Tekst

Proszę o komentarze. Dla ciebie to tylko chwila, dla mnie ogromna motywacja.

sobota, 8 listopada 2014

Rozdział 13 cz. 2

-Zejdź trochę z tonu, bo chyba znów się zapominasz. Ej, Arthur! Mam tu coś, co chyba należy do ciebie, więc lepiej do mnie zejdź!-krzyknął, po czym przyciągnął mnie do siebie, unieruchamiając mi ręce za plecami. 
             Kilka minut później z budynku, od którego byliśmy oddaleni jakieś sto metrów, wybiegli wszyscy chłopcy, oprócz Willa i Setha.

-Zostaw ją Alan! Wszyscy wiemy, że to o mnie ci chodzi, nie mieszaj jej do tego!

-Braciszku, braciszku, braciszku. Ty naprawdę sądziłeś, że jak schowasz się w małym miasteczku w leśnym domku to ja cię nie znajdę? Od tygodnia moi chłopcy patrolują te tereny, Kasander za którymś razem natchnął się na twoją panienkę i od tamtego czasu ani razu jej nie widzieliśmy.-w tamtym momencie zrozumiałam ostatnie zachowanie mojego chłopaka, on po prostu bał się własnego brata. Korzystając z tego, że ich uwaga była skupiona na czymś innym, spróbowałam wyszarpnąć ręce z mocnego uścisku.  Udało mi się, ale nie byłam na tyle szybka, by odbiec wystarczająco daleko, tak więc znów wylądowałam w czyimś żelaznym uścisku.

-Nie tak szybko skarbie, tak prędko chcesz ode mnie uciec? Najpierw musimy się trochę zabawić.-zamruczał mi do ucha, jedną ręką gładząc mój zaokrąglony brzuszek, na co Arthur zawarczał ostrzegawczo i ruszył w naszym kierunku, ale chłopcy go przytrzymali.

-Nie waż się jej tchnąć!

-Proszę bardzo wybieraj, masz dwie opcje, walczymy o przywództwo i wypuszczam oboje albo tchórzysz i możecie pożegnać się z waszym dzieckiem.-rzucił, śmiejąc się złowieszczo i ściskając mój brzuch.

-Dobra, możesz zabić dziecko, uwolnisz mnie od chociaż jednego problemu.-usłyszałam, przez co aż mnie zmroziło. Do tej pory nie zauważałam by było to dla niego problemem. Ba, on nawet sam dbał o to by wszystko było dobrze z maleństwem.

-Stary, pogięło cię?!-wtrącił szybko, wstrząśnięty Niall.

-To i tak nie jest moje dziecko, nikogo z was nie zastanawiało to, że sześćdziesiąt dni od naszego poznania się Amanda jest w drugim miesiącu ciąży?

-Ale to dziecko!

-Cicho już bądź Liow. Śmiało bracie, na nim mi nie zależy, poza tym po co mamy się bić? Nie możemy mieć swoich watach, nie wchodzić sobie w drogę?
-Nie pozwolę ci być szczęśliwym po tym co zrobiłeś Annie!-wykrzyknął i przycisnął mnie bardziej do siebie. Chwile później chłopak rzucił mną o pobliskie drzewo i zapanowała ciemność.


Arthur POV
   
             Widziałem jej poobijane ciało, leżące na łóżku w naszej sypialni.  Nie mogłem sobie wybaczyć, że ją na to naraziłem, ją i dziecko. Nagle do pomieszczenia wpadła Lexi z grobową miną i spojrzała na mnie współczująco.
-Nie mogłam już nic zrobić, nastąpiło poronienie i nie udało mi się go zatrzymać. Przykro mi.
-Czyli co to ma niby znaczyć?-zapytałem, nie mogąc tego pojąć.
-Straciła dziecko Arthur, nie wiem jak ona to przyjmie, ale trzeba jej to będzie przekazać łagodnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz