Arthur
Wolf POV
Czekałem
na Amandę ładnych kilka godzin, gdy w końcu zjawiła się w domu była zapłakana i
przybita, widząc ją w tym stanie, wziąłem ją w swoje objęcia.
-Co się stało skarbie?-zapytałem z troską,
przez co jeszcze bardziej się rozpłakała. Ona i Aleks wymieniły spojrzenia, po
czym bez słowa pociągnęła mnie w stronę schodów, a następnie do jej sypialni. Usiadła
na łóżku i po chwili ciszy zaczęła w końcu mówić.
-Właśnie kilka godzin temu dowiedziałam się,
że zostanę matką, to już drugi miesiąc i jest ono dzieckiem mojego byłego, z
którym zerwałam po przemianie. To dla tego miałam te całe humorki i
bóle.-wyrzuciła na jednym wydechu, ze spuszczoną głową i czekała na moją
reakcję. Nie miałem pojęcia co mógłbym powiedzieć, dlatego po chwili wyszedłem
szybko z jej pokoju i udałem w stronę lasu, po drodze zmieniając się w wilka. Wiedziałem,
że zachowuje się jak kompletny dupek, ale chciałem po prostu pomyśleć. Dopiero biegnąc
wszystko nabrało sensu, ona będzie miała dziecko ze swoim byłym, a nie może z
nim być ani o tym powiedzieć. Byłem idiotą, jeśli sądziłem, że miłość do niego
jej przeszła i pokochała mnie. To z nim przeżyła te najlepsze chwile swojego
życia, miała pierwszy raz, a ja pojawiłem się gdy wszystko się zaczęło sypać. Ja
kazałem jej ograniczyć kontakty z normalnymi ludźmi, oni nadal byli by razem,
gdyby nie ja. W tamtym momencie byłem na siebie wściekły, nie na nią, ona nic
nie zrobiła, za to ja bardzo dużo. Myślałem tylko o sobie, moim szczęściu,
kiedy ona była zmuszona do poświęceń. Kilka godzin spędziłem w lesie, ciągle
rozmyślając, doszedłem do wniosku, że muszę pozwolić jej żyć jak dawniej, ze mną
lub bez. Dam jej wybór, będę ją wspierał bez względu czy wróci do niego.
Światła
w całym domu były pogaszone, wszedłem więc po cichu do środka, zdjąłem buty w
korytarzu i poszedłem do sypialni Amandy. Otworzyłem drzwi i spojrzałem na
łóżko, gdzie spała moja ukochana. Chciałem do niej podejść, przytulić i nigdy
nie puszczać, ale wiedziałem, że nie mogę tak postąpić. Ona nie była do końca
moja, a dziecko rozwijające się w niej, było na to dowodem. W pewnym momencie
drzwi łazienki stanęły otworem i pojawiła się w nich Aleks.
-Wróciłeś w końcu, nie masz pojęcia jak ona
cierpi przez twoje szczeniackie zachowanie! Na jej miejscu już dawno bym cię
rzuciła, ale najwyraźniej zbyt mocno cię kocha, by to zrobić! Czemu w ogóle wtedy
wyszedłeś!?-zaczęła szeptać, żeby nie
obudzić przyjaciółki.
-Może i mnie kocha, ale dużo bardziej woli
jego, to z nim będzie mieć dziecko, ono połączy ich na zawsze. A ja nie
zamierzam stać na drodze do ich szczęścia.-odpowiedziałem również szeptem.
-Ona go nie kocha, jedyne co czuje do niego to
złość i odrazę. Myślała nawet nad usunięciem dziecka, ale w porę ją od tego
odwiodłam, ale ty wszystko musiałeś spieprzyć i znów przyszło jej to do głowy. Amanda
kocha ciebie i tylko ciebie, a to dziecko wychowacie wspólnie, już ja oto zadbam!
-Aleks, czemu krzyczysz? Chodź spać.-usłyszeliśmy
nagle od strony łóżka.
Wampirzyca
popchnęła mnie w jej stronę, a sama opuściła pomieszczenie, więc ułożyłem się
za jej plecami i przytuliłem do niej od tyłu, oplatając ją w talii rękoma. Kilka minut później zasnąłem.
Amanda
POV
Obudziłam
się cała obolała, czując przyjemnie ciepłe ciało, do którego byłam przytulona
plecami. Zaraz jednak wróciła świadomość wydarzeń z poprzedniego dnia i kolejne
łzy wydostały się z moich oczu. Dołujące było to, że w tamtym momencie czułam
jakby leżał tuż obok, te wspaniałe ramiona, w których czułam się bezpiecznie. Postanowiłam
w końcu otworzyć oczy, bo wiecznie tak nie mogłam. Po ich uchyleniu, oślepiło
mnie słońce, wpadające przez odsłonięte okna. Musiałam wstawać, gdyż szłam na ósmą do szkoły, a zegar na szafce nocnej
wskazywał siódmą. Próbowałam się podnieść, ale czyjeś ramiona mi nie pozwoliły,
tylko jeszcze bardziej zacieśniły swój chwyt, aż zaczął mnie boleć brzuch. Odwróciłam
głowę za siebie i natrafiłam na niebieskie tęczówki Arthura.
-Hej kochanie, dziś nigdzie nie idziemy,
robimy dzień tylko dla naszej…trójki?-powiedział z leniwym uśmiechem.
-Myślałam, że jesteś wściekły.
-Nie byłem wściekły tylko zaskoczony, nie
wiedziałem, co o tym myśleć, ale teraz
jest okej. Powiedz mi tylko jedno, czujesz coś jeszcze do Logana? Ale tak
szczerze.-zapytał, patrząc w moje oczy.
-Jedyne co do niego czuje to nienawiść, a
świadomość, że coś nadal może mnie z nim łączyć napawa mnie złością.-odpowiedziałam,
nie spuszczając wzroku.
Widziałam,
że ucieszyła go moja odpowiedź, znów miał te iskierki w oczach, a jego uśmiech
stał się większy. Wypuścił mnie w końcu ze
swoich ramion, zaciągnęłam się głębiej powietrzem i zerwałam w stronę
łazienki, gdyż poczułam zapach jajecznicy. Zwróciłam wszystko, co zjadłam
wcześniejszego dnia i usiadłam na podłodze, spuszczając wodę. Po chwili do pomieszczenia
wszedł zmartwiony Arthur i ukucnął przy mnie.
-Co się stało?
-Objawy ciąży.
-Odśwież się kochanie, przebierz i zejdź do
kuchni, przygotuje ci śniadanie, a później pojedziemy na wycieczkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz