Obudziłam się rano przez mocny ból w
przedramieniu, w nocy musiałam się przekręcić na bok i położyć na ręce. Czym prędzej
wstałam i wzięłam tabletki, które dzień wcześniej kupiłam. Zegarek wskazywał
godzinę 707, więc szybko wzięłam prysznic, ubrałam się, wzięłam
torebkę i ruszyłam do garażu, gdzie stało moje auto, na szczęście już
naprawione. Szybko znalazłam się w szkole, musiałam poczekać, aż wszyscy z
mojej paczki się zbiorą, więc wyjęłam podręcznik od matematyki, z której tak w
ogóle mieliśmy mieć sprawdzian i zaczęłam się uczyć. Po chwili na korytarzu zauważyłam
moich przyjaciół, którzy mi się dziwnie przyglądali.
-Hej Ami, czemu wczoraj byłaś w szpitalu? To coś
poważnego?-zapytała mnie Lena, ze zmartwioną miną.
-To nic takiego, mały wypadek miałam, gdy
wracałam do domu, wiesz z tej kary.
-Na pewno, czy nie chcesz mówić przy nich? A może
ty w ciąży jesteś?-nie dawała mi spokoju przyjaciółka.
-Lena chodź może do łazienki, co? Zaraz wracam
skarbie.-zwróciłam się do mojego chłopaka.
Poszłyśmy
do najbliższej łazienki, przybrałam groźną minę i czekałam, aż Lena spokojnie
stanie w miejscu.
-To co ci w końcu jest?
-Byłabym ci bardzo wdzięczna gdybyś więcej nie
wspominała przy chłopakach o ciąży albo o seksie. Ja i Logan jeszcze tego nie
robiliśmy, więc nie ma możliwości bym była w ciąży. Pomyśl sobie co im mogło do
głowy przyjść.
-Jak to, jeszcze tego nie robiliście? Ja i André
już dawno mamy to za sobą.
-My nie jesteśmy wami i nie chcę więcej na ten
temat z tobą rozmawiać, jasne?
-Okej, chodź bo się w końcu spóźnimy.
*
Wtorek
szybko mi minął, ze sprawdzianu dostałam 4, umówiłam się na randkę ze swoim
chłopakiem i pomogłam tacie ogarnąć dom. Innymi słowy, dzień jak co dzień. Komplikacje
zaczęły się gdy kładłam się już spać, dostałam nagłej gorączki i rana strasznie
piekła. Szybko padłam, a tata powiedział bym przez jakiś czas poleżała w łóżku
i nie szła do szkoły, co za tym idzie, nici z randki.
*
W
piątek mogłam w końcu wrócić, miałam mało lekcji i szybko mi minęły, tak więc
umówiłam się z przyjaciółmi na imprezę. Po szkole wróciłam prosto do domu i
zaczęłam szykować się na imprezę. Około godziny 1930 przyszła do
mnie już ubrana Lena, a chłopcy przyjechali pół godziny później i razem
zapakowani w samochód Logana, ruszyliśmy do nowo otworzonego klubu. Bawiliśmy się
świetnie, wypiliśmy kilka drinków(ja oczywiście nie piłam z wiadomego powodu) i
do domu wróciłam około 500 nad ranem. Od razu wzięłam prysznic
przebrałam się w pidżamę i poszłam spać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz