-To
nie jest państwa wnuk. Dziecko jest moje i Amandy, więc uprzejmie proszę o
opuszczenie naszego mieszkania oraz nie nachodzenie o tak wczesnej porze. – powiedział
spokojnym głosem Arthur.
-Byle
pies nie będzie mi mówił, co mam robić! - wykrzyknął mój były, a alfa cały się
spiął, co wyczułam dokładnie na plecach.
-Loganie!
Jak ty się wyrażasz? Mówiłam ci już coś na temat dyskryminacji
rasowej. - skarciła syna kobieta.
-Możemy
porozmawiać z wami w obecności szefa watachy? - zapytał Dylan.
-Właśnie
z nim rozmawiacie, a to jest moja partnerka i jeżeli nie opuścicie posiadłości
to zastosuję odpowiednie środki. Nie potrzebne nam do szczęścia czarownice.
-Czemu
tak się wydzierasz stary? Niektórzy próbują jeszcze sobie pospać.-usłyszałam
nagle głos Seth’a, który pojawił się za nami w samych bokserkach i był jeszcze
tak rozkosznie zaspany, że wyglądał jak mały chłopiec. Na moich ustach
momentalnie pojawił się rozczulony uśmiech, lecz przypomniałam sobie o naszych
niezapowiedzianych gościach, więc przybrałam z powrotem poważny wyraz twarzy i dotarł do mnie sens słów
Arthura.
-Jakie czarownice? O czym ty mówisz? I skąd
oni wiedzą o wilkołakach? – zapytałam zdziwiona i zaciekawiona zarazem.
-Porozmawiamy
na ten temat później. -zwrócił się do mnie, ale szybko przeniósł wściekły wzrok
na przybyłą czwórkę- Nie życzę sobie widzieć was po raz kolejny, więc
trzymajcie się z dala od mojego terytorium. To samo tyczy się Amandy i naszej córki. Jeżeli taka sytuacja z
nachodzeniem nas się powtórzy, to nie ręczymy za siebie. – wy warczał, po czym
wypychając Wert’ów na zewnątrz, zamknął drzwi z hukiem.
-
Wow, stary! Uważaj, bo jeszcze drzwi uszkodzisz. A tak w ogóle to o co w tym
wszystkim chodziło? Kim byli ci ludzie i czy dobrze słyszałem, że byli
czarodziejami?
- To
ten frajer, dawny chłopak Amandy wraz ze swoją rodzinką. Ktoś musiał im donieść
o dziecku i podejrzewam, że była to Penelopa. Pewnie myślała, że nas tu
zatrzymają i w końcu zrezygnujemy z wyjazdu, jej niedoczekanie! Wyjeżdżamy już
dzisiaj wieczorem, radze ci powiadomić chłopaków, my musimy jeszcze sobie
porozmawiać. – powiedział, po czym wziął mnie na ręce i zaniósł do „naszej”
sypialni.
Dobra, jestem, tak jak obiecywałam. Zajrzałam tu z czystej ciekawości. Chciałam zobaczyć, o czym piszą moi Czytelnicy. Wiadomo, wolałabym nie mieć konkurencji :D
OdpowiedzUsuńŻarty na bok, teraz trochę o opowiadaniu.
Jest... Dobrze. Tak, to chyba odpowiednie słowo. Nie porwałaś mnie, przepraszam. Ale jednak wyczuwam w Tobie bratnią duszę- fanka Teen Wolf, co? ;)
Za wilkołakami ogólnie nie przepadam. Wolę wampiry. I wolę też koty, stąd też pewnie mój dystans co do psów i wilkołaków :)
Jak jednak widziałam, masz grono fanek, więc to oznacza, że piszesz dobrze. Nie widzę zbyt wielu błędów. Rozdziały są króciutkie a główne wątki takie sobie, no ale... Całość da się przełknąć. Chociaż ja jednak sporo bym popracowała nad historią, bo ma potencjał :)
Życzę Ci wszystkiego dobrego, dużo weny :)
I dziękuję za obecność u mnie.
Chociaż po takiej fali krytyki ode mnie mogę się spodziewać, że i do mojej historii zaczniesz podchodzić z dystansem... Wiedz jednak, że nie chciałam Cię w żaden sposób obrazić :) Nienawidzę zbytniego słodzenia, chyba że tego wymaga sytuacja. Przez to niekiedy jestem aż nazbyt szczera, co chyba też nie jest najlepsze, no ale.. :)
Więc ja trzymam kciuki, bo naprawdę wierzę w to, że to opowiadanie wkrótce mnie wciągnie.
Ściskam!
Klaudia99
Widziałam jednak, że prowadzisz również bloga o AV, którą szczerze uwielbiam, szczególnie Dymitra i Adriana *-*
UsuńZajrzę więc i tam w najbliższym czasie ;)