Tekst

Proszę o komentarze. Dla ciebie to tylko chwila, dla mnie ogromna motywacja.

niedziela, 7 czerwca 2015

Rozdział 20


-Amanda! Skarbie nic ci nie jest?-wykrzyknął Michael, wpadając nagle do pokoju z przerażoną miną.

-Czy ja o czymś nie wiem? Od kiedy tak zwracasz się do Mojej kobiety?-zapytał poważnie mój ukochany, mierząc blondyna wzrokiem.

-Arthur?! Gdzieś ty się podziewał tyle czasu chłopie!? Ledwo udawało nam się powstrzymać Amandę przed wizytą w Cumberland!

-Nie zmieniaj tematu! Od kiedy tak spoufalasz się z Moją partnerką?!-wykrzyknął, podchodząc do przyjaciela i łapiąc go za koszulkę.

-Opanuj się! Mieliśmy się nią opiekować podczas twojej nieobecności, więc to robimy, nic mnie z nią nie łączy! Poza tym to nie ona skradła moje serce.-powiedział już spokojnie Lutz.

-Co ty wyprawiasz kochanie? On tylko jest dla mnie miły, a ty już posądzasz go o coś. Lepiej powiedz w końcu, gdzie się podziewałeś tyle czasu, bo jeszcze się nie wytłumaczyłeś.-postanowiłam w końcu się wtrącić i przerwać tą ich „rozmowę”, bo by się krew polała.

-Znajdźmy może resztę, bo nie chcę powtarzać kilka razy.-warkną, wychodząc z pomieszczenia, a my udaliśmy się za nim do salonu, gdzie siedzieli już wszyscy. Mike usiadł przy Seth’u, po czym objął go ramieniem, ja natomiast zajęłam fotel po ich prawej stronie, a Arthur po lewej. Przez chwilę trwała niezmącona niczym cisza, by następnie wszyscy chłopcy zaczęli mówić jednocześnie.

-Spokój! Zamknijcie się do jasnej cholery!-wykrzyknął w końcu Wolf.

-Powiesz nam w końcu, czemu nie dawałeś znaku życia przez tak długi czas?-zapytał Seth, również obejmując swojego chłopaka, na co mój ukochany tylko uniósł brew.

-Musiałem pozałatwiać sprawy w moim rodzinnym mieście i pochować brata, przy okazji pokazać się rodzinie. Nie widziałem ich od kilku lat, trochę się stęsknili, poza tym ucierpiałem podczas walki i musiałem poświęcić czas na regeneracje.-powiedział spokojnie i chciał coś jeszcze dodać, ale rozdzwonił się jego telefon. Wyciągnął go, spojrzał kto dzwoni i z głośnym przekleństwem, wyszedł z pomieszczenia. Wiedziona ciekawością, ruszyłam za nim do naszej sypialni i zatrzymałam się pod drzwiami, uważnie nasłuchując.

-Hej księżniczko, wybacz, że nie zadzwoniłem, ale muszę ogarnąć cały bałagan jaki się zrobił… Oczywiście, że o tobie myślę myszko, cały czas…Rozumiem, powiedz reszcie, że niedługo wrócę, okej?...Kocham cię, pa.

          

           Oszołomiona tym co usłyszałam, ruszyłam do ogrodu, by schować się w moim zaciszu i przemyśleć całą sprawę. Nie mogłam wyrzucić z głowy tej całej rozmowy, a zwłaszcza samej końcówki. Nie zwracałby się w ten sposób do swojej matki, a z tego co mówił dotychczas, on oraz Alan byli jedyni w domu. Jedyne wytłumaczenie, które próbowałam od siebie odsuwać było takie, że chłopak mnie zdradza najwyraźniej z kimś, kogo zna od lat.  Poza tym obiecał tej dziewczynie, że wróci niedługo. W końcu nie wytrzymałam i zaniosłam się cichym szlochem, którego nie mogłam już dłużej powstrzymać.  Siedziałam tak dłuższą chwilę, gładząc swój brzuch, aż wzięłam się w garść i zmieniłam się w wilka, by nikt nie poznał że płakałam.  Wyszłam z kryjówki, po czym ruszyłam spokojnie w stronę tarasu, by wejść do budynku, gdzie słyszałam szmer rozmów. Gdy przemierzałam salon, wszyscy obserwowali mnie ze zdziwieniem, spojrzałam na ukochanego, lecz nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy po tym wszystkim, więc czym prędzej ruszyłam do swojego pokoju.  Pod postacią wilczycy wskoczyłam na łóżko, zwinęłam się w kulkę i zasnęłam, zmęczona wcześniejszym płaczem.

*
                Obudziło mnie przyjemne drapanie za uchem i bliskość  drugiej osoby. Otworzyłam oczy, zauważając przed sobą Arthura, który widząc, że już wstałam, uśmiechnął się do mnie szeroko. Nadal pozostawałam w wilczej postaci, więc skupiłam się i już po chwili byłam sobą.
-Dzień dobry kochanie, jak ci się spało?
-Nie najgorzej, która godzina?
-Długo spałaś, mamy 723 rano. Czemu się przemieniłaś? Przecież Lexi mówiła, że możesz to robić tylko jeśli zajdzie taka konieczność.
-A co ty się tak nagle mną przejmujesz? Jakoś przez te pięć dni tego nie robiłeś.-odwarknęłam wściekła, odwracając się do niego tyłem.
-Nie mogłem się odezwać, przecież wiesz. Chciałem poświęcić trochę czasu rodzinie.-powiedział obejmując mnie w talii i gładząc duży brzuch.
-Twoja rodzina cały czas była tutaj, ale widocznie nic cię nie obchodziła, bo gdyby było inaczej to byś chociaż zadzwonił!-wydarłam się na niego, po czym wstałam z łóżka, przebrałam się i wyszłam z pokoju, by znaleźć Aleksandrę.  

3 komentarze:

  1. Super rozdział! Ciekawi mnie z kim on rozmawiał, nie wierzę żeby zdradzał swoją dziewczynę ale to tak brzmi... Nie wiem!
    Czekam na nexta!
    Mam nadzieje że nie każesz i długo czekać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział ...czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny :) tylko trochę krótki a tak poza tym to czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń